Ubezpieczenie grupowe - tanie, wygodne i nieskuteczne

Zaczyna się niewinnie: nowa praca, nowe benefity, a wśród nich oczywiście ono - ubezpieczenie grupowe. Brzmi dobrze, bo nie trzeba wypełniać żadnych ankiet, koszt jest niewielki, a w razie czego - coś wypłacą. Tyle że bardzo często to „coś” o wiele za mało niż faktycznie będzie Ci potrzebne.
Nie zrozum mnie źle - nie mam nic przeciwko “grupówkom”. Sam pomagam je wdrażać i wiem, że w wielu przypadkach to solidny dodatek do finansowego planu. Ale chcę mocno podkreślić: to dodatek, a nie główny filar Twojego bezpieczeństwa.
Ubezpieczenia grupowe mają swoją ciemną stronę, o której nie mówi się głośno na onboardingach w firmach. Sumy ubezpieczenia bywają skrajnie niskie - nierzadko wynoszą między 20-100 tys. zł. Dla porównania - według Polskiej Izby Ubezpieczeń, przeciętna suma ubezpieczenia na życie powinna wynosić 330 tys. zł.
Co dzieje się z polisą, gdy zmieniasz pracę?
Do tego dochodzi jeszcze jedna sprawa, o której wiele osób zapomina: polisa grupowa działa tylko wtedy, gdy jesteś zatrudniony w danej firmie. Zmieniasz pracę? Polisa znika od razu. Przechodzisz na urlop wychowawczy albo masz chwilową przerwę między etatami? Ochrona znika z firmy razem z Tobą.
Ale to nie koniec niespodzianek. Grupówki mają to do siebie, że są „zrobione pod wszystkich”. Nie dobierasz zakresu ochrony. Nie możesz sam zdecydować, że np. chcesz większej ochrony w razie poważnej choroby, albo że nie interesuje Cię ubezpieczenie dziecka. Dostajesz gotowy pakiet i albo go bierzesz, albo nie. Żadnego „szycia na miarę”.
Uwaga na ciche ograniczenia
I teraz wchodzimy w temat, który już potrafi mocno zaboleć - zwłaszcza wtedy, gdy coś się naprawdę wydarzy. Część polis grupowych nie wymaga ankiety medycznej. Brzmi wygodnie, ale w praktyce oznacza, że mogą zawierać tzw. pre-existing clause (stan przed-istniejący). Już wyjaśniam. Jeśli odbyłeś poważne leczenie, masz chorobę przewlekłą albo otrzymałeś recepty na leki w ciągu ostatnich 3-5 lat, to może się okazać, że w razie nawrotu problemu odszkodowanie nie zostanie wypłacone. Nazwijmy to cichym ograniczeniem.
I nie - to nie jest wymysł towarzystw ubezpieczeniowych. To literalny zapis w OWU - ogólnych warunkach ubezpieczenia (czyli tym dokumencie, którego na ogół nie czyta, a z którym warto się zapoznać przed jego podpisaniem). To dokument napisany trudnym i skomplikowanym językiem.
Jeśli chcesz go lepiej zrozumieć, z przyjemnością wyjaśnię Ci zapisy Twojej polisy grupowej.
A wracając do niepopularnych ciekawostek związanych z ubezpieczeniami grupowymi - nawet jeśli nie jesteś stroną umowy, to jesteś jej uczestnikiem. To znaczy, że w razie jakichkolwiek zmian (np. pracodawca zmienia towarzystwo ubezpieczeniowe albo przestaje opłacać składkę) dowiadujesz się o tym już po fakcie. A Twoja ochrona? Też dowiaduje się, że ma wolne.
Kiedy ubezpieczenie grupowe naprawdę się przydaje?
Ale żeby nie było aż tak pesymistycznie - są sytuacje, w których grupowe ubezpieczenie naprawdę działa i ma sens. Czasem trafiam na pakiety, które naprawdę są dobre. Jeśli jesteś zdrowy, młody, nie masz dzieci, zobowiązań, kredytów i nie martwisz się o przyszłość - taka podstawowa osłona całkowicie może wystarczyć.
Z drugiej strony, z perspektywy pracodawcy “grupówka” to nie tylko benefit, ale realne zabezpieczenie. To nie jest powszechna wiedza, że jeśli firma zapewni pracownikowi ubezpieczenie grupowe z odpowiednią sumą na wypadek śmierci, może zostać zwolniona z wypłaty tzw. odprawy pośmiertnej. W praktyce oznacza to, że firma nie musi wypłacać spadkobiercom nawet sześciokrotności wynagrodzenia zmarłego pracownika, co może oznaczać kilkadziesiąt tysięcy złotych różnicy w budżecie firmy. Korzyść jest więc po dwóch stronach - pod warunkiem, że jest dobrze zaplanowana.
Co wybrać - ubezpieczenie grupowe, czy indywidualną polisę?
Najrozsądniej jest mieć oba rozwiązania. Traktować “grupówkę” jako solidne uzupełnienie, a nie podstawowe zabezpieczenie. I dobrać do tego indywidualną polisę, która działa niezależnie od tego, gdzie pracujesz, na jakim etapie życia jesteś i co się dzieje na rynku pracy. Jeśli masz polisę w pracy - świetnie, korzystaj z niej. Ale nie zakładaj, że to załatwia temat.
Odezwij się, spotkajmy się na spokojnie i zobaczmy, czy Twoja ochrona naprawdę działa. A jeśli nie, to dobierzemy coś, co będzie działać zawsze, a nie tylko wtedy, gdy jesteś w pracy.
Cześć, z tej strony Konrad.
Minimum formalności, maksimum wartości - tak działam.